Witaj, jestem Eileen, ale
mama wybrała dla mnie imię Sonia. Wielu może się to imię bardziej kojarzyć z
psem, niż osobą, ale zapewniam – mam dwie ręce i dwie nogi, na którym chodzę,
całkiem normalnie.
Mój nick – Eileen - wziął się z Wikipedii, a nie z Harry’ego
Pottera. Swoją przygodę z Harrym Potterem rozpoczęłam w wieku 18 lat (strasznie
późno, wiem). Wcześniej jedynie oglądałam filmy, ale kiedy do głosu zaczął
dochodzić mój mózg (tak, teraz zdarza mu się na chwilę wyłączyć), stwierdziłam,
że dobrze by było, gdybym zapoznała się z tym cudem mojego dzieciństwa. I BUM!
Nagle, jak grom z jasnego nieba, spadła na mnie miłość do
Chłopca-Który-Przeżył-Żeby-Denerwować-Snape’a.
Jak pewnie wiadomo, sądząc po moim opowiadaniu, ubóstwiam
parę Granger&Potter. Od kiedy pojawił się pierwszy film o Potterze,
zaczęłam wróżyć im świetlaną przyszłość. Kiedy jednak przeczytałam książki,
byłam pewna, że ich życie powinno być związane nie tylko przyjaźnią.
Kiedy zrodził się pomysł na to opowiadanie?
Obejrzałam najpierw trailer w stylu Harrmony na youtube -
„The time traveler’s wife” (link dostępny w zakładce INSPIRACJE), potem
obejrzałam sam film i bum, trach, buch! Miałam pomysł. Przy okazji – zostałam
wyśmiana przez niektórych, ale to nie sprawiło, że go porzuciłam. Spisałam
najpierw prolog, potem cały plan, a kolejne rozdziały same zaczęły wychodzić mi
spod palców. Oczywiście – mam pewne problemy przy rozdziałach 17, 18 i pewnie
19 też pojawi się z opóźnieniem, ale liczę, że to wszystko doprowadzi nas do
finału.
Kilka słów o mnie, mówisz?
W czerwcu zdobyłam tytuł Młodszego Florysty, a teraz
kontynuuję naukę, by w czerwcu 2014 roku zdobyć tytuł Florysty. Tak, kocham
kwiaty, choć może nie zawsze potrafię się nimi dobrze zaopiekować. Najlepszym
się zdarza, nie?
Aktualnie miłością darzę jedynie gorącą herbatę, gorzką
czekoladę, książki i muzykę (wszelkiej maści), a także, i chyba przede
wszystkim, kocham swoich rodziców (nie wstydzę się tego) i moje psy (pozdrawiam
was czule). Jeśli idzie o zainteresowania, to lubię historię. Ze spokojem
mogłabym o niej słuchać, oglądać filmy historyczne, czytać o niej i zapewne nic
by mnie nie znudziło.
Swego czasu byłam romantyczką, lecz kilka lat i niepowodzeń
później, zaczęłam stąpać po ziemi mocniej, a za miłością gonić przestałam.
Wychodzę z założenia „co ma być, to będzie”.
Mottem, które mogłoby określić moje życie jest cytat z książki
Erica-Emmanuela Shmitta „Oskar i pani Róża” – Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz
pierwszy. Staram się zachwycać wszystkim, co jest wokół mnie. Skoro mam
żyć jeszcze jakiś czas, to cóż innego mi zostało? :)
Masz chęć, to kręć: @ lub GG: 43479070 ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz