23 czerwca 2013

Bonus 1: Dzień ojca

       Nocne odgłosy roznosiły się po przytulnym domu w Dolinie Godryka. Świerszcze dawały swój zwyczajowy, choć oryginalny, koncert. Cichy szelest liści, poruszanych przez lekki powiew południowego wiatru, przynosił do sypialni małżeńskiej słodki zapach lilii, rosnących pod oknami. Księżyc nieśmiało zaglądał przez czerwone, aksamitne zasłony, a gwiazdy upominały go, mrugając ze złością. Leniwie poruszająca się biała firanka nie chroniła śpiących w dębowym łóżku ludzi przed ciepłem tej nocy.
       Antyczny zegar, który Hermiona wyszukała na pchlim targu, wybijał za kwadrans dwunastą, a ciche posapywanie małego Jamesa zakłóciło skradanie się drobnych stópek po starej, drewnianej podłodze.
       Czarne loki przemknęły przez szparę drzwi sypialni rodziców, by po chwili łaskotać policzki Harry’ego Pottera. Bystre zielone oczy z miłością wpatrywały się w ojca, a małe różowe usteczka cicho szeptały:
       - Tato! Tato, wstawaj!
      - Lily? Lily co się dzieję? – mruknął mężczyzna, szukając dłonią swoich okularów na jasnej, sosnowej szafce nocnej. – Coś z Jamesem?  
       Hermiona przewróciła się na drugi bok, a bawełniana pościel przyjemnie zaszeleściła.
       - Tatusiu, chodź! – zawołała dziewczynka szeptem, ciągnąc ojca za dłoń. Drobne, chude palce zaciskały się na męskich, dużych dłoniach. Harry wyskoczył z łóżka i powłócząc nogami, zszedł po schodach za córeczką.
       Dziewczynka ciągnęła ojca na ogród, do ich sekretnego miejsca. Była to mała altanka, ukryta za żywopłotem z krzewów różanych, które 6 lat temu zasadziła Hermiona. Uśmiechnął się na widok miejsca, które za sprawą czarów jego żony zawsze wyglądało o wiele ładniej, niż normalnie. Kolorowe, drobne światełka unoszące się pod sufitem altany, sprawiały, że wnętrze wyglądało nieziemsko. Mieniło się kolorami, dlatego nawet w najciemniejsze noce to miejsce przyciągało do siebie.
       - Lily, powiesz mi co się dzieje? – spytał delikatnym głosem, kucając przed swoją ukochaną córeczką.
       Dziewczynka uśmiechnęła się łobuzersko i zarzuciła ojcu ramiona na szyję, przytulając go mocno.
       - Chodź! Siadaj! – rozkazała tonem nieznoszącym sprzeciwu i wskazała mu jego krzesło. Potter westchnął zauroczony podobizną charakteru małej Lily do jego żony. Spoglądał z dumą na córeczkę i westchnął głęboko, patrząc jak majstruje przy małej wierzy stereofonicznej, zasilanej magią. Po chwili usłyszał jego ulubioną piosenkę, a jego pociecha zaczęła powoli tańczyć do jej rytmu. Bose stópki robiły kroczki to w lewo, to w prawo, by co jakiś czas się okręcić. Gęste, czarne loki wirowały w tańcu, unosząc się i opadając kaskadami na drobne plecki. Pudrowo różowa koszula nocna idealnie odwzorowywała ruchy tancerki.
       Na sam koniec melodii dziewczynka wyrzuciła rączki w górę, a z nich posypały się drobne, różnokolorowe iskierki.
       - Wszystkiego najlepszego z okazji dnia ojca, tatusiu! – powiedziała zziajana dziewczynka, podbiegając do Harry’ego i po raz kolejny go przytulając.
       W oczach mężczyzny pojawiły się łzy dumy i wzruszenia, kiedy zsuwał się z krzesła i przytulał mocno swoją księżniczkę. Wielki uśmiech na jego twarzy świadczył o tym, że jego małe dziecko kocha go tak bardzo, że nie ma problemu ze wstaniem w środku nocy i odtańczeniem dla niego małego baletu.
       Kiedy wracali do domu, Lily trzymała ojca za rękę i wesoło podrygiwała. Harry starał się nie rozpłakać, kiedy kładł swoją kruszynkę do łóżka i otulał ją kołdrą. Wracając do sypialni, natknął się na zapalone w pokoju James’a światło, które wskazywało na obecność jego żony. Uchylił je i ujrzał drugi, najcudowniejszy widok na tym świecie. Jego żona, Hermiona, stała z ich rocznym synkiem na rękach i cicho śpiewała mu kołysankę.
       - I jak ci się podobał występ? – spytała szeptem, układając dziecko w łóżeczku i okrywając jego stópki kocykiem. Potter podszedł do niej i przytulił ją mocno. – Tatuś się wzruszył i teraz płacze – mruknęła, całując swojego męża w nos. Drżącą dłonią starła małe łzy, powoli znikające w trzydniowym zaroście mężczyzny.

       - Wszystkiego najlepszego z okazji dnia ojca, kochanie – mruknęła Hermiona, wtulając się w silne ramiona swojego męża. 

______
Oto pierwszy bonus na tym blogu, inspirowany reklamą ciasteczek "Oreo". Liczę, że się spodoba! ;) Krótki, bo taki miał być. ;)
Niezbetowany, bo narodził się wczoraj. :)
Pozdrawiam,
Eileen!

8 komentarzy:

  1. Haha, o rany to było świetne i takie urocze <33. Normalnie cały czas się uśmiechałam i wciąż nie przestaję *.* Mam nadzieję, że będzie więcej takich bonusów ;D.
    A skoro już tu jestem, to się spytam: kiedy będzie kolejny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ! Cieszę się, że się podobało. Nie mówię, że nie ;D
      A rozdział... hmmm... w tym tygodniu, prawdopodobnie w środę ;)

      Usuń
  2. Witaj Kochana Eileen! :)

    Dawno mnie tu nie było, ale jak już jestem to pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ten wspaniały bonus! Ciągle się zastanawiam, jak Ty możesz tak dobrze pisać? Przepraszam, trochę wybiłam się z rytmu pisania płynnych i przejrzystych komentarzy, dlatego może być trochę chaotyczny przepełniony wzdychaniami do Twojego nieziemskiego stylu pisania i utrzymywania cudownej atmosfery w rozdziale. Coś ten rozdział ma z reklamy ciasteczka Oreo, ale chyba tylko tę podniosłą chwilę nocną ^^ Genialnie zarysowałaś szczęśliwą, kochającą rodzinkę, na którą Harry i Hermiona zasłużyli! Łzy w oczach ojca w dniu jego święta, najbardziej oddają to, czy prezent się podoba, tak mi się przynajmniej wydaje. Występ małej Lily - chciałabym to zobaczyć ;)
    Ach, i mam nadzieję, że pociągniesz opowiadanie do tego, aż H&H będą szczęśliwą rodzinką?
    Biorę się za nadrabianie, ale z komentarzem pod poprzednim rozdziałem mogę się spóźnić :) Przepraszam najmocniej!

    Całuję,
    Liley

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawstydziłam się. Mój styl jest niczym, przy Twoim.
      Nie ma sprawy. cieszę się, że znalazłaś czas i zajrzałaś tu do mnie.
      Tak, a oto mi chodziło. O tą noc i to poświęcenie sześcioletniego dziecka z miłości do ojca. ^^
      Oczywiście, że tak. Nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła. Jednak póki co, muszą trochę pocierpieć, żeby móc być razem. Jestem sadystką. :3

      Całuje!

      Usuń
  3. Mimo iż dzień Ojca z niektórych powodów jest dla mnie świętem, którym nie warto zawracać sobie głowy to jednak podoba mi sie Twoja historia.
    Szkoda ze Bonus jest taki krótki ale ma w sobie coś miłego.
    I czekam niecierpliwie na rozdział.

    P.s. Jak zwykle wspaniały szablon.
    Rozwijasz się kochana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, bonus się uparł i powiedział, że dłuższy nie będzie, bo lubi krótkie spódniczki ;) i co miałam zrobić? Zostawiłam go takiego i powiedziałam mu "to idź i zrób sobie wstyd!" ;) Ale widzę, że może nie poszło mu tak źle. ;)
      Rozdział już w środę.

      PS. Dziękuję. staram się i śledzę różne instrukcje. ;) Ciesze się, że mnie doceniasz ;)
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  4. Urocze, słodkie i wzruszające ;) Czyżbyś doprowadziła do wielkiej miłości Hemriony i Harry'ego? Będzie happy end? Bo ta nasza niezdecydowana Hemrirma, bojąca się miłości mnie wkurza :D
    Nie boi się śmierci, a miłości tak.Wariactwo :D

    OdpowiedzUsuń